Wiem, że ostatnio zaniedbałam Projekt-Zupa, ale tak naprawdę dawno nie ugotowałam żadnej zupy. Aż do dziś. Kiedy wyjrzałam za okno i zobaczyłam kapiący z nieba deszcz pomieszany ze śniegiem, a do tego jeszcze szalejący wiatr, zatęskniłam za słońcem, ciepłem i wiosną. Tak oto powstała gęsta pomidorowa zupa-krem ku pokrzepieniu serc. A przynajmniej mojego serca i żołądka. Zupka powstała bowiem z pomidorków, takich prawdziwych, wygrzanych na słoneczku, pięknie pachnących, które własnoręcznie zaprawiłam w środku pomidorowego sezonu, przeczuwając że nadejdzie kiedyś chwila mojej słabości. Zupka wyszła pyszna, gęsta i bardzo pomidorowa. Od razu zrobiło mi się cieplej, raźniej i tak jakby... majowo? :)
Obserwuję:)), ale Tobie też doradzam obserwowanie innych blogów, zobaczysz, jak Ci się zaraz grono entuzjastów powiększy:)))
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój różany jabłecznik:))
Pozdrawiam ciepło:))
P.S. i koniecznie zlikwiduj identyfikację obrazkową komentarzy:)) jest taka opcja , trzeba odkliknąć:)))
OdpowiedzUsuńPowodzenia w blogowym świecie:)))
O dziękuję za podpowiedź, ciągle uczę się nowych rzeczy. Pozdrawiam :)
UsuńLubię zupy-kremy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę i pozdrawiam :)